Menu Zamknij

Rozmowa z Tomaszem Kutybą, Pełnomocnikiem Zarządu ds. Sprzedaży w International Risk & Corporate Advisory Sp. z o.o.

O przyszłości rynku prywatnych ubezpieczeń zdrowotnych, perspektywach i trendach w branży z perspektywy brokera.

Jak ocenia Pan przyszłość i potencjał międzynarodowych ubezpieczeń zdrowotnych w Polsce?

Przyszłość ubezpieczeń zdrowotnych – w tym także tych międzynarodowych – ciągle nie wygląda tak dobrze jakbyśmy tego chcieli. 19 – procentowy wzrost rok do roku ilości wszystkich korzystających z ubezpieczeń zdrowotnych w formie grupowej, może u niektórych budzić zachwyt. Jednak ciągle jest to mniej niż 10 procent wszystkich zatrudnionych objętych tym ważnym benefitem. Niestety bez zachęty podatkowej ze strony państwa oraz większego finansowego zaangażowania pracodawców nie dojdzie do znacznego wzrostu zainteresowania „prywatną” służba zdrowia. Dziś biznes boi się wzrostu kosztów pracy, a spora część zagranicznych inwestorów ciągle postrzega Polskę w kategoriach low-cost country. Powoduje to, że nakłady na pracownicze programy opieki zdrowotnej, niestety często postrzegane są jako koszt, a nie inwestycja. Nie pomaga także głęboko zakorzenione w powszechnej świadomości oczekiwanie, oparte na schemacie myślowym: państwo zabiera co miesiąc część wynagrodzenia „na chorobowe”, więc się należy. Jakby tego było mało, od pokoleń wzrastaliśmy w przekonaniu, że do lekarza chodzi się, gdy boli, a nie gdy jesteśmy święcie przekonani o nienagannym stanie własnego zdrowia. W tym świetle, profilaktyka zdrowotna była i nadal jest postrzegana, jak pojęcie zaczerpnięte ze słownika wyrazów obcych.

Mimo tych niesprzyjających uwarunkowań, jestem przekonany, że rynek będzie rósł, na co niemały wpływ będzie miała nakręcająca koniunkturę, postępująca degrengolada systemu publicznej służby zdrowia. W miarę rozwoju społeczeństwa, będzie także zwiększała się ilość konsumentów, gotowych do poniesienia ponadprzeciętnych wydatków by zapewnić sobie dostęp do najlepszych lekarzy, procedur i placówek medycznych.

Kto według Pana jest głównym odbiorcą tej oferty?

Najkrócej: niezależni finansowo lub osoby świadome swojej sytuacji zdrowotnej w kontekście niewydolności systemu publicznego. To wariant pesymistyczny. Patrząc optymistycznie sądzę, że ofertą międzynarodowych dostawców zainteresują się także ludzie, mający wiedzę na temat zagrożeń cywilizacyjnych i dbający o własne zdrowie. Ilość tych ostatnich bardzo wzrasta. Zdrowy tryb życia jest trendy i powoli zaczynamy żyć w czasach, gdy nieuczestniczenie w przynajmniej jednym maratonie w roku dyskwalifikuje towarzysko.

Czy oferta międzynarodowych ubezpieczeń zdrowotnych jest alternatywą, czy uzupełnieniem abonamentów medycznych?

To w oczywisty sposób zależy od indywidualnych potrzeb, wynikających z charakteru wykonywanej pracy, szeroko rozumianej aktywności życiowej oraz stanu zdrowia. Można z pewnością założyć, że będzie wzrastała liczba osób zainteresowanych korzystaniem z modelu otwartego, zapewniającego dostęp do opieki zdrowotnej w ujęciu transgranicznym. Życie wymusi zmianę myślenia i postaw konsumenckich, wszak już dziś powszechnie wiadomo, że łatwiej i szybciej zoperować zaćmę u naszych południowych sąsiadów niż w dużym wojewódzkim mieście.

Czy i na ile istotne jest doświadczenie dostawcy tych ubezpieczeń?

Doświadczenie i wiarygodność dostawcy zawsze będzie bardzo ważne. Decydując się na dobro luksusowe chcemy mieć pewność, że otrzymamy coś więcej niż zapewnienia i ładnie wydany folder. Trzeba pamiętać, że przysłowiowe „sprawdzam” może nastąpić w najmniej spodziewanych przez nas okolicznościach. W sytuacji poważnego zagrożenia zdrowia, a nawet życia ostatnią rzeczą o której chcemy myśleć jest to czy dla mającego nas operować lekarza nasz przypadek jest tym pierwszym w jego karierze. Kluczowe jest także rozpoznanie lokalnych środowisk lekarskich, znajomość przepisów i procedur. Trzeba wiedzieć, do której kliniki warto wysłać ubezpieczonego i w ręce którego lekarza oddać jego zdrowie.

Czy międzynarodowe ubezpieczenia zdrowotne mogą być interesujące w pracy brokera z klientami?

Oczywiście, że tak. Prawdopodobnie każdy broker w swoim portfelu klientów ma osoby, z którymi warto o tym porozmawiać. Ten produkt z pewnością stanowi ciekawe rozszerzenie i warto zachować go w pamięci. Wszak obsługujemy bardzo wiele firm, które osiągają dobre wyniki, generują zysk i rozwijają się, a kluczowi specjaliści – podobnie jak inni śmiertelnicy – także zapadają na zdrowiu. Przed firmami parkują coraz lepsze samochody, a zdjęcia z wakacji umieszczane przez menedżerów na Facebooku zachwycają błękitem nieba i turkusową głębią morza. Może więc teraz pora na inwestycje w zdrowie? Czemu nie. Przecież ludzi podejmujących rozsądne decyzje jest całkiem sporo.

Podobne wpisy