Każdego roku około 160 tys. Polaków otrzymuje diagnozę choroby nowotworowej. Na co dzień obserwujemy coraz większy postęp technologiczny, ale mimo wszystko statystyki zamiast się poprawiać to wciąż się pogarszają. Jestem przekonany, że potrzebna jestem nam większa społeczne świadomość w temacie profilaktyki onkologicznej, którą podzieliłem na pierwotną i wtórną.
Zacznijmy od tego, czym w ogóle jest nowotwór?
Komórka rakowa ma nieograniczony potencjał do ciągłego wzrostu, ma także zdolność do tworzenia małych naczynek, które zaopatrują tworzący się guz (może się dalej rozrastać dzięki dostawom tlenu i składników odżywczych), a poprzez inwazję tkanek otaczających ma możliwość przerzutować. Co istotne, komórka nowotworowa ucieka również apoptozie, czyli tzw. kontrolowanej śmierci komórki (powinna następować zawsze, kiedy coś jej dolega) i staje się w ten sposób nieśmiertelna.
Jak komórka staje się komórką nowotworową?
Często pada pytanie, czy jest to choroba genetyczna, czy metaboliczna. Otto Warburg, zdobywca dwóch nagród Nobla twierdził, że przyczyną tej choroby są zmiany w oddychaniu komórkowym, czyli zmiany metaboliczne. W najczulszym badaniu onkologicznym, czyli PET scan do dziś korzystamy z jego hipotezy, z której możemy wnioskować, że wszystko zaczyna się w mitochondriach, co jednocześnie staje się kluczem do prewencji. Szacuje się, że 80% nowotworów to choroby metaboliczne, których wspólnym mianownikiem są zniszczone mitochondria. Ryzyko raka wzrasta w związku z tym u osób z cukrzycą typu II, depresją, otyłością, przewlekłymi stanami zapalnymi, refluksem, problemami ze snem i obniżonym poziomem cholesterolu u seniorów.
W jaki sposób powstaje nowotwór?
Po pierwsze, zmianom ulega komórka – jej metabolizm, mitochondria i oddychanie komórkowe zostaje przemienione na fermentację, co wpływa na DNA (mamy wtedy do czynienia z tzw. kruchym genomem). Taka komórka powinna „popełnić samobójstwo”, czyli ulec apoptozie, ale tego nie robi. Wyobraźmy sobie samuraja, który chce popełnić harakiri, ale potrzebuje do tego odpowiedniego miecza – tym mieczem są mitochondria. Istotną linią obrony przed nowotworem powinien stanowić nasz układ odpornościowy, czyli taka nasza policja, która powinna natychmiast zareagować na zniszczoną komórkę, która nie poddała się apoptozie. Mikrobiom, który nazywam uniwersytetem naszej immunologii sprawia, bo jelita są miejscem kontaktu organizmu ze światem wewnętrznym – w ten sposób uczy się on, kto jest swój, a kto jest obcy. Miewam pacjentów onkologicznych, którzy mówią mi jako coś pozytywnego, że od 10 lat nie mieli gorączki, ale nie ma w tym nic dobrego, jest to sygnał, że stało się coś złego z ich układem odpornościowym i już lata temu stracił zdolność do reagowania.
Profilaktyka pierwotna, czyli jak nie dopuścić do pojawienia się nowotworu?
To, co możemy zrobić, by zmniejszyć prawdopodobieństwo zachorowania na raka to zmiana stylu życia, która składa się z czterech elementów: odpowiedniej diety, wysiłku fizycznego, zdrowego snu i redukcji stresu. Powinniśmy zdecydowanie odchudzić nasze społeczeństwo, wyrzucić z jadłospisu cukier (zwróćcie uwagę na syrop fruktozowy, który jest w składzie nawet biszkoptów dla dzieci), ograniczyć węglowodany na rzecz zdrowych tłuszczy nienasyconych oraz warzyw oraz stosować probiotyki i prebiotyki dla polepszenia stanu mikrobiomu jelitowego. Z kolei jeśli chodzi o wysiłek fizyczny może to być siłownia, ale mogą to być jednocześnie regularne, długie spacery. Dzięki temu poprawi się również nasz sen, co jest równie istotne w prewencji nowotworowej. Jeśli pojawiają się z nim problemu warto pomyśleć o suplementacji melatoniny, która przy okazji jest też świetnym antyoksydantem. Bardzo ważnym elementem jest również redukcja stresu, dzięki której zlikwidujemy otyłość, a nasz układ odpornościowy będzie lepiej działał. Jestem zwolennikiem medycyny ortomolekularnej, w związku z tym polecam suplementacją również takich substancji jak koenzym Q10 (co prawda sami go produkujemy, ale po 30. roku życia już znacznie mniej), witamina B12, czy selen (nasze gleby są w niego niezwykle ubogie).
Profilaktyka wtórna, czyli jak wyłapać nowotwór na samym początku?
Istnieją różnego rodzaju badania laboratoryjne, które przychodzą nam tutaj z pomocą. Wspomniany przeze mnie wcześniej PET scan pozwala wykryć guzy o wielkości 0,5 cm, co jest jednak już dość późnym etapem wykrycia nowotworu, jeśli mówimy o profilaktyce. Rozwiązaniem często stosowanym przez osoby, które mają w rodzinie wiele przypadków zachorowań na raka jest płynna biopsja, czyli badanie krwi, które pozwala wykryć komórki nowotworowe mniejsze niż milimetr. Co prawda nie ma oficjalnych wskazań do stosowania płynnej biopsji, ale jest to coś, co pacjent może przedyskutować ze swoim lekarzem, zwłaszcza jeśli obserwuje łagodne zmiany, jak np. polipy, czy niepokojący wywiad rodzinny.
lek. Krzysztof Majdyło
Lekarz medycyny, zajmujący się przede wszystkim leczeniem chorób przewlekłych (m.in. borelioza), nowoczesną diagnostyką i spersonalizowanymi terapiami wspomagającymi leczenie onkologiczne.
Praktyki odbywał w Hudson Valley Healing Arts Center w Nowym Jorku u dr Richarda I. Horowitza, który jest jednym z najbardziej doświadczonych lekarzy ILADS na świecie. Właściciel i szef zespołu medycznego w Centrum Medycznym św. Łukasza w Gdańsku. Opracowane w Centrum komplementarne i spersonalizowane podejście do pacjenta harmonijnie współistnieje z nowoczesnymi rozwiązaniami suplementacyjnymi.