Menu Zamknij

Halloween, czyli strach od czasu do czasu nie jest taki zły

Przeczytasz ten artykuł w: 2 minuty.

Z okazji Halloween często spotykamy się ze znajomymi na wspólne oglądanie horrorów lub imprezę z przebraniami prosto z krainy grozy.  Badania pokazują, że kontrolowany strach traktujemy jako sposób oderwania się od codziennej rzeczywistości.

Zbliżające się Halloween to idealna okazja, żeby dostarczyć sobie nieco więcej emocji niż na co dzień. Zaaranżowana impreza z kostiumami jak z horroru czy wieczór z filmami grozy, to tylko niektóre z pomysłów na spędzenie coraz bardziej popularnego w Polsce  święta. Można pójść o krok dalej i tego dnia wybrać się ze znajomymi na przykład do escape roomu urządzonego w klimacie grozy.

Dlaczego jednak raz w roku świadomie zgadzamy się na to, żeby oddziaływały na nas bodźce, które na co dzień omijamy szerokim łukiem?

Strach – czym jest?

Zacznijmy od odpowiedzi czym jest strach. Wg naukowców jest cechą niezbędną człowiekowi do przetrwania i właśnie z instynktu przetrwania bierze swój początek. Gdy znajdujemy się w sytuacji zagrożenia, reaguje i nasze ciało, i emocje. Strach rodzi się w mózgu – w ciele migdałowatym, które z kolei przekazuje impulsy do podwzgórza, na skutek czego organizm produkuje adrenalinę. Wytwarzamy więc więcej „hormonu strachu”, napinamy mięśnie, a serce zaczyna szybciej bić. To naturalne przygotowanie organizmu do walki lub ucieczki przed zagrożeniem wykształciło się u człowieka (oraz niektórych zwierząt) na drodze ewolucji.

Na strach reagujemy emocjonalnie, ale stopień tej reakcji zależy już od konkretnej osoby. Ci, którzy unikają sytuacji zagrożenia, gdy już się taka pojawi, zareagują na nią silniej niż ci, którzy na co dzień wykonują zawody wiążące się z wieloma niebezpieczeństwami lub uwielbiają sporty ekstremalne.

Pozytywny strach

Strach może mieć kilka twarzy, również tych dobrych – Niezależnie od tego, ile razy publicznie coś robię, pojawia się tzw. eustres, czyli stres pozytywny. To trema, uczucie budujące, które przeżywają wszyscy. Nawet jeśli wiemy, że jesteśmy dobrze przygotowani do wystąpienia i wszystko pójdzie dobrze, i tak odczuwamy ten rodzaj stresu. Ważne, by wiedzieć, jak sobie z tym poradzić – mówił Michał Zawadka, ekspert rozwoju mentalnego. Stres, który nas „spina” potrafi jednak przeszkadzać. Powoduje pocenie rąk, brak śliny, roztrzęsienie i gonitwę myśli, a nierzadko pustkę w głowie. – Te wszystkie objawy psychosomatyczne pojawiają się, gdy nasz mózg przestaje kontrolować emocje, a adrenalina odcina racjonalne myślenie – tłumaczył ekspert. – Wówczas eustres zamienia się w stres i zaczynamy wpadać w panikę, tworzymy negatywne scenariusze, które nie mają nic wspólnego z rzeczywistością – kończy Zawadka.

Zarządzanie przez strach

Strach wykorzystywano wprawdzie kiedyś do motywowania robotników pracujących przy taśmie montażowej w fabryce czy robotników rolnych na polu – w pracach, gdzie liczy się szybkie tempo i dokładność w wykonywaniu powtarzalnych zadań. Większość z nas miała styczność bądź zinternalizowała sobie postać niegodziwego szefa, który zarządza przez strach. Badania w dziedzinie neurobiologii nieraz dowiodły, że strach utrudnia uczenie się i współpracę. Na początku XX wieku neurofizjolog Iwan Pawłow, który trzymał w swoim laboratorium kilkadziesiąt psów, dowiódł, że ich zdolność do uczenia się nowych sztuczek zmniejszyła się po tym, jak wystraszyła je powódź, która nawiedziła Leningrad w roku 1924. Pracownicy laboratorium, którzy przypłynęli na pomoc zwierzętom, opowiadali, że woda wypełniła klatkę do tak wysokiego poziomu, że wystawały z niej tylko psie nosy. Od tamtej pory neurobiologowie odkryli, że strach pobudza ciało migdałowate, obszar mózgu odpowiedzialny za wykrywanie zagrożeń. Jeśli kiedykolwiek przed ważnym wystąpieniem waliło ci serce, pociły ci się dłonie, ich przyczyną były automatyczne reakcje twojego ciała migdałowatego.

Podobne wpisy